„Tatusiu, siedziałam na koncercie kończącym Forum Unicornu obok tego znanego księdza od hospicjum” – powiedziała mi niedawno Madzia. To był właśnie ksiądz Jan Kaczkowski. Chyba pierwsza normalna , można powiedzieć – „radosna śmierć” tego wspaniałego księdza i człowieka. Akurat teraz w Święta Wielkanocne, kiedy po raz kolejny utwierdzamy się w wierze, że po śmierci jest życie …wieczne. Jest. Bo inaczej gdzie teraz byłaby Lida? I gdzie byłby ksiądz Jan?
Długi artykuł na temat ŚP. księdza Jana Kaczkowskiego jest na RMF24.PL
Pożytecznie oglądnąć to video: